Wersja skrócona – dla zabieganych:
Dlaczego nie tworzysz treści do internetu?
Nie chodzi o brak wiedzy, sprzętu ani aparycji, ale o strach.
Jak pokonać strach?
Poprzez uświadomienie sobie, że:
– nie mamy absolutnego wpływu na ostateczny sukces naszej publikacji
– nie ma szansy na to, żeby wszystko, co publikujesz w Internecie, podobało się każdemu
– świat się nie zawali, nawet jeśli ktoś Cię skrytykuje
Co zrobić, żeby tworzenie treści do internetu i ich publikowanie było przyjemne?
Kieruj się tym, aby stworzony przez Ciebie materiał podobał się TOBIE i czerp radość z procesu tworzenia, a nie tylko z efektów.
Jakie są konsekwencje niepublikowania?
Zarabiasz mniej i tracisz szansę, aby edukować społeczeństwo.
Wersja audio:
Wersja dłuższa – idealna do porannej kawy:
Odpowiem dziś na pytanie: dlaczego nie tworzysz treści do internetu? Skąd to wiem? Bo sam to przerabiałem i od razu zaznaczę, że nie chodzi tutaj o brak:
- wiedzy, bo już dzisiaj doradzasz klientom;
- sprzętu, bo masz telefon komórkowy i komputer;
- aparycji, bo wcale nie musisz pokazywać swojej twarzy.
O co więc – u licha! – chodzi?
Jak pewnie wiesz, jestem dość aktywny w Internecie – na Facebooku, Instagramie, LinkedInie, piszę też do gazet oraz staram się regularnie nagrywać podkast. Kiedyś moim kłopotem było to, że każdej publikacji stawiałem arcywygórowane cele. Chciałem pobijać rekordy zasięgów, lajków czy odsłuchów. Gdy tak się dzieje, w organizmie podnosi się poziom dopaminy, która dla twórców online jest niczym wiecznie umykający, biały króliczek. Ten, kto wpadnie w pułapkę dopaminowej spirali, zaczyna się bać, że zostanie od niej odcięty, a w jego głowie pojawia się sporo wątpliwości. Może ktoś ma więcej lajków albo lepsze zasięgi? A co będzie, jak ktoś mnie porówna? A jak wypadnę gorzej? Co, jeżeli ktoś skrytykuje mój post w komentarzu?
Najlepszą radą dla osób, które wpadły w dopaminową pułapkę jest uświadomienie sobie, że nie mamy absolutnego wpływu na ostateczny sukces naszej publikacji. Jedyne, nad czym mamy pełną kontrolę, to czy danego dnia usiądziemy, przygotujemy i opublikujemy post lub inny materiał. Tak naprawdę nie mamy wpływu na to, czy na przykład odcinek podkastu się przyjmie, czy algorytmy wyniosą go i stanie się popularny. “Wszystko to jest poza moją kontrolą, a to, co jest dla mnie ważne, to czy stworzony przeze mnie odcinek podoba się MNIE”. Takie podejście polecam wszystkim publikującym treści w Internecie.
Nie ma szansy na to, aby wszystko, co publikujesz w Internecie, podobało się każdemu. Jako potwierdzenie przytoczę sytuację, w której ostatnio sam uczestniczyłem. Jakiś czas temu wdałem się w dyskusję pod jednym postem. W ramach dyskutowanego tematu pojawiło się dużo komentarzy z różnymi niepotwierdzonymi informacjami.
W swoim komentarzu podzieliłem się wynikami badania, które przeprowadziłem w 2019 roku – dotyczyło ono cen usług marketingowych. Jeden z moich rozmówców skrytykował mój komentarz i stwierdził, że to jest co najwyżej ankieta, a nie żadne badanie, w swojej wypowiedzi użył kilku nieprzyjemnych przymiotników i dodał, że te dane to ja sobie z palca wyssałem. Tymczasem ja wiem, że sumiennie zbierałem wyniki, kiedyś pracowałem na uczelni i analizą uzyskanych wyników zająłem się zgodnie z zasadami prowadzenia badań naukowych. Ale co uświadomiła mi wymiana poglądów pod wspomnianym komentarzem?
Otóż to, że:
→ jeśli masz swoje zdanie, to ktoś je podważy → gdy masz swoje zadnie i podpierasz je danymi, to ktoś powie, że dane te nie są zebrane zgodnie z zasadami prowadzenia badań naukowych → jeśli masz dane zebrane zgodnie z zasadami prowadzenia badań naukowych, to ktoś Ci powie, że żaden uniwersytet nie akredytował tych badań → gdy masz badanie akredytowane przez Oxford University, to ktoś Ci powie, że brakuje ci głównej pieczątki Międzygalaktycznej Rady Smerfów.
Podsumowując: ludziom nigdy się nie dogodzi, zawsze znajdzie się ktoś, kto myśli inaczej niż Ty albo po prostu nie zrozumiał Twojego przekazu.
Dlaczego zatem nie publikujesz treści w Internecie? Ponieważ boisz się krytyki, porównania, tego, że konkurencja wie więcej, krótko: co ludzie sobie pomyślą?
Ale co dzieje się w efekcie takiego sposobu myślenia? Posłużę się przykładem. Prowadzisz niszowy sklep ze zdrową żywnością i nic nie publikujesz.
Konsekwencje:
- zostawiasz sporo pieniędzy na stole albo oddajesz je konkurencji – zarabiasz mniej;
- przez to, że nie przekonujesz ludzi do swoich produktów, twoi potencjalni klienci zamiast jeść zdrowe owoce, warzywa i przetwory od ciebie, wcinają jakieś przetworzone badziewie z hipermarketu – nie edukujesz społeczeństwa.
Świat się nie zawali nawet, jeśli ktoś Cię skrytykuje. Zastanów się… co najgorszego może się stać? To nic tak bardzo złego, prawda? Ludzie zawsze będą gadać i oceniać – nawet ten wpis. Czy jest idealny? Pewnie nie. Czy każdemu się spodoba? Pewnie nie. Czy dla mnie jest ważny? Nawet bardzo!
Dlaczego nie tworzysz treści do internetu – podsumowanie
Jakie wnioski można wyciągnąć z tego wpisu?
- publikuj więcej treści, które uważasz za wartościowe i które podobają się TOBIE;
- skup się na osobach, które są do Ciebie podobne i którym spodobają się publikowane przez Ciebie materiały;
- uświadom sobie, że chęć tworzenia treści, które mają podobać się wszystkim, jest z góry skazana na porażkę;
- uświadom sobie, że nie masz pełnego wpływu na to, czy publikowana treść stanie się popularna;
- twórz treści do internetu z radością, ciesz się z samego procesu tworzenia, a nie tylko z efektu finalnego;
- nie przejmuj się ewentualnymi, negatywnymi komentarzami!
Jeżeli spodobał ci się ten artykuł i zgadzasz się z tym, co napisałem, to po prostu udostępnij go gdzieś internecie i niech taka dobra nowina – o tym, jak w serdeczny sposób zwracać uwagę innym – szerzy się w internecie!