2015 rozpoczął się od głośnej akcji viralowej – postanowienia noworocznego – przeczytam 52 książki w 2015 roku.
Podjąłem wyzwanie. Jaki jest efekt?
Poniżej spis, okładki oraz krótka recenzja wraz z esencją z każdej z książek.
Zbiór książek, które przeczytałem. Może komuś się przyda.Obszary: Marketing&Biznes&Rozwój.P.S. Chyba, że ten ktoś twierdzi, że każda książka jest gorsza od filmu… tylko dlatego, że trzeba ją przeczytać 🙂
Posted by Wojciech Bizub on Sunday, February 15, 2015
Jak akcja 52 book challenge zadziałała na mnie?
Jak widzisz przeczytałem/przesłuchałem „jedynie” 40 książek. Dużo, mało? Z całą pewnością nigdy wcześniej nie przeczytałem tylu książek w jednym roku. Z jednej strony precyzyjnie określony cel zadziałał mobilizująco, a z drugiej komentarze i polubienia ludzi pod poszczególnymi recenzjami pokazywały, że warto dalej czytać i pisać.
Notatki publikowałem w albumie, by więcej osób mogło posmakować chociaż kilku wskazówek zawartych w tekstach. Klikając w zdjęcia możesz poznać zawartość oraz kilka zdań ode mnie o każdej z książek.
Czy globalnie akcja zakończyła się sukcesem?
Zdecydowanie tak. Marcin Gnat zaproponował kapitalną inicjatywę, dzięki której ludzie zaangażowali się w regularne czytanie. Podpowiem, że na samym Facebook’u udział w akcji zadeklarowało ponad 100 tys. osób.
Dlaczego akcja zakończyła się sukcesem?
W tym przypadku ludzie zaczęli się chwalić tym, że wezmą udział w takiej akcji, bo przecież czytanie książek jest nobilitujące. Wirus przeskakiwał z osoby na osobę, na reklamę nie wydano ani złotówki. Dodatkowo precyzyjnie wyznaczony, ambitny cel wzbudził zainteresowanie wiele osób, którzy ostatecznie podjęli wyzwanie.
Moja wielka lekcja, odrobinę coachingowa.
Nie w każdym przypadku liczy się realizacja celu na 100%. W moim przypadku to było 40/52. Sama droga do celu jest wartościową lekcją, a wiedza zawarta w przeczytanych książkach – najlepszą inwestycją biznesową. Pamiętaj o tym planując swoje cele na nowy, 2016 rok.