Początek nowego roku, to czas, gdy wszyscy „tworzą” P-O-S-T-A-N-O-W-I-E-N-I-A. I dobrze, że to robią, ponieważ jestem przekonany, że do zmian najważniejsza jest ochota… oraz charakter.
Należę do tej kategorii blogerów, którzy przed opublikowaniem wpisu zadają sobie pytanie: Jak zmieni się świat po napisaniu tego artykułu?
To, co mnie kojarzy się z noworocznymi postanowieniami to fakt, że są zazwyczaj niedotrzymywane.
Zainspirowały mnie statystyki, które opublikował Men’s Health w ostatnim, styczniowym wydaniu. np:
Czy podjąłeś przed rokiem jakieś postanowienie noworoczne?
Tak: 80%
Nie 12%
Czy zamierzasz podjąć w tym roku jakieś postanowienie noworoczne?
Tak: 72%
Nie: 11%
Nie wiem: 17%
Ilu ubiegłorocznych postanowień dotrzymałeś?
Wszystkich: 21%
Niektórych z nich: 60%
Żadnego: 19%
Jak bardzo wierzysz w to, że w 2015 r. zrealizujesz swoje postanowienie noworoczne?
Nie ma szans: 1%
Postaram się: 12%
Będzie trudno, ale dam radę: 68%
Bez wątpienia zrobię to, co zaplanowałem: 19%
A czego najczęściej dotyczą postanowienia?
- Popracuję nad formą fizyczną i sylwetką: 62%
- Będę dbał o swój wygląd: 38%
- Nauczę się czegoś nowego: 35%
- Będę więcej pracował: 33% <= to mi się podoba 😉
- Będę więcej czytał: 26%
Ostatni punkt dotyczy również mnie. Sam podjąłem się wyzwania #52bookchallengepl akcji zainicjowanej przez Marcina Gnata: https://www.facebook.com/events/315561018642822. Tak, w tym roku zamierzam zapoznać się z 52 książkami.
Oprócz tego, że zachęcam Cię do zaplanowania (na piśmie) swoich noworocznych celów, to chcę również podzielić się z Tobą pewną historią, która przydarzyła mi się dokładnie w sylwestra. Ja poczułem, że jest to swojego rodzaju przesłanie na 2015 rok.
3 lata temu dostałem w ramach wdzięczności od klienta bardzo dobrego Szampana. Tak, szampana, a nie wino musujące. Sprawdziłem w Internecie cenę: 150$ [sic!]. Stwierdziłem, że taki okaz musi zaczekać na prawdziwą okazję. To musi być wielkie wydarzenie, by otworzyć taki trunek.
Niedawno wewnętrznie poczułem, że dojrzałem do tej decyzji, okazja również właściwa – powitanie 2015 roku. Zdecydowałem, że otworzę swój cenny skarb w sylwestra.
Pieczołowicie się do tego zabrałem, przygotowałem kieliszki, wybrałem odpowiednie miejsce, odpakowałem sreberko i zdążyłem tylko delikatnie poluzować metalową zawleczkę, która oplatała korek. Bach… Korek momentalnie wystrzelił w sufit, a wino zaczęło tryskać po ścianach, suficie i zalewać dywan. Wszystko musiałem posprzątać. Na szczęście nie sam 🙂
Z drugiej strony byłem szczęśliwy, że zostało jeszcze pół butelki i chociaż będę mógł skosztować po raz pierwszy, jak smakuje prawdziwy szampan. I tutaj się zwiodłem. Już sam zapach odstraszał. Kwasielina. Okazał się, że czekałem za długo i trunek zdążył się zepsuć. Pozostałość wylałem do toalety.
Morał: Nie pozwól by to samo stało się z Twoim życiem. Nie odkładaj go na potem. Carpe Vitae. Łap życie.
P.S. Wiem, jestem teraz mniej aktywny na blogu, dla stałych czytelników to zła wiadomość, natomiast jeszcze chwilę ten stan rzeczy się utrzyma, ponieważ muszę dokończyć i oddać pracę inżynierską, a termin tuż, tuż.
Kierunek, koncentracja, konsekwencja >>>. Mój kierunek został obrany. Muszę zakończyć, to, co rozpocząłem ponad 3 lata temu. Najwyższy poziom zarządzania czasem polega na częstszym mówieniu NIE, zamiast wpychać zajęcia „w międzyczasie”.
Na pewno od maja wpisy będą pojawiały się regularnie, co tydzień. 😉